I stało się ... przed paroma minutami wylądowałem w Tel Awiwie na lotnisku Ben Gurion. Teraz czeka mnie 45km podróż do Jerozolimy, gdzie przez co najmniej rok będę pracował na Uniwersytecie Hebrajskim.
Odprawa paszportowa była całkowicie bezproblemowa - padły właściwie dwa pytania: w jakim celu przyleciałem oraz czy mam wizę. Można zatem powiedzieć, że opowieści o różnych przejściach z lotniskowymi służbami bezpieczeństwa wydają się bezpodstawne.
W trakcie podróży udało mi się odwiedzić przyjaciół w Pradze (w ramach siedmiogodzinnego międzylądowania), którym serdecznie dziękuję za miłe przyjęcie i niezapomnianą ostatnią wieczerzę w Europie ;)
Kraków pożegnał mnie wprawdzie słonecznym, ale mroźnym dniem, Tel Awiw ... 15 stopniami i delikatnie zachmurzonym niebem. Oby tak dalej ... :)
Ciekawostka: Na pokładzie czeskich linii lotniczych osoby jedzące "normalny" posiłek dostają metalowe sztućce w przeciwieństwie do osób jedzących posiłki koszerne gdzie rządzi plastik (bleee) :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz